07. Seks jako wyraz jedności małż. Sonda uliczna Film Pulikowskiego - Miłość bez leku, 7. Seks jako wyraz ...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Miłość? TAK! Ale bez BUTÓW!!!                                                                       Seks jako wyraz jedności małżeńskiej

 

VII. Seks jako wyraz jedności małżeńskiej

 

              „Dlatego to człowiek opuszcza ojca swego i matkę swoją” i łączy się, przykleja, przyjmuje swojego męża, swoją żonę. Łączą się tak ściśle, że stają się jednym ciałem, stają się jednością, stają się jednym zespołem złożonym z dwóch różnych elementów.

              Każdy z tych elementów ma swoje trzy składowe; sferę ducha, duszy i ciała. Duch to jest ten element, który łączy nas z Bogiem, dusza, to prawdziwe ja, to ten, kto pozostaje niezależnie od ciała, to ten, gdy rozstaniemy się z ciałem, stanie przed Panem. I o budowaniu jedności na płaszczyźnie duszy właśnie sobie troszeczkę mówiliśmy. Sprzyja temu komunikacja, bo tylko za pomocą komunikacji, tylko za pomocą porozumiewania się jesteśmy w stanie przekazać, co dzieje się wewnątrz nas, co dzieje się w naszym sercu.

              Teraz sfera naszego ciała; w tej sferze też musimy budować jedność. Każdy z nas ma odmienne wyobrażenia, oczekiwania i standardy dotyczące relacji seksualnej. I to jakie jest nasze podejście do seksu, kształtowało się już od najmłodszych naszych lat. Właściwie od pierwszych chwil, jak znaleźliśmy się w ramionach naszych mam, naszych tatusiów. Już wtedy zaczęło się w nas kształtować jakieś pojęcie seksu i seksualności. W jaki sposób byliśmy traktowani, czy rodzice akceptowali naszą płeć, czy tulili nas, czy byli ciepli, serdeczni czy raczej trzymali nas na dystans. W jaki sposób traktowali nasza płciowość, czy zaakceptowali to, że urodziliśmy się jako dziewczynki, czy jako chłopcy, czy też nie. Czy trudno im się było z tym pogodzić.

W jaki sposób mówili o seksie i czy w ogóle mówili. Czy to był temat, który w naszym domu istniał, czy to był temat, którego się w ogóle nie dotykało. Jakie relacje były miedzy naszymi rodzicami, co widzieliśmy, czy widzieliśmy naszych rodziców, którzy się przytulają, całują, czy czuliśmy to napięcie seksualne miedzy nimi, czy wręcz przeciwnie - wiał od nich prawdziwy chłód i wydawało nam się, że czegoś takiego, to już od dawana nie robią. A dzieci są przynoszone przez bociany.

W każdym bądź razie już od najmłodszych lat kształtowało się nasze podejście do seksu, kto był  pierwszym źródłem informacji, w jaki sposób dowiedzieliśmy się o współżyciu seksualnym. I w tej chwili świat mówi na temat seksu bardzo dużo, seksualność jest tym, na czym robi się i przez co robi się majątki, bo wystarczy pobudzić człowieka seksualnie żeby w określony sposób reagował i kupił piłę łańcuchową, bo reklamuje ją odpowiednio nie ubrana pani. 

I w naszych głowach tworzą się bardzo, bardzo różne wyobrażenia na temat seksu. Bardzo wielu z nas ma w tej dziedzinie problemy, nie zawsze wiemy jak sobie z nimi poradzić, wydaje nam się, że małżeństwo wiele spraw rozwiąże i załatwi. Okazuje się, że wcale nie. To nie jest temat rozmów przy herbacie w Polsce, na temat seksu nie rozmawia się raczej z przyjaciółmi przy herbatce, nie zawsze tez pędzi się do seksuologa, więc różnie ludzie sobie radzą - tak jak mogą.

 

              To, co chcemy zrobić, to chcemy popatrzeć na tą tematykę z perspektywy Pisma Świętego. Chcemy popatrzeć, co Bóg ma do powiedzenia na temat seksu. Seks jest Bożym pomysłem, a wiemy, że Boże dzieła są dobre i śmiało możemy mówić o nich, myśleć i cieszyć się nimi, nie koniecznie patrząc zza ciemnych okularów.

Słuchajcie. Przede wszystkim - co to znaczy seks? Seks to jest po prostu płeć i kiedy będziecie lecieć np. do USA to tam przed lotem otrzymuje się i tam wypełnia się swoje dane. I tam w jednej z rubryk jest napisane: sex. I trzeba wpisać coś. I nie wpisujcie „yes” albo „no”. Tylko „male” albo „female”. Bo rzeczywiście różne są nieporozumienia. A więc seks to rzeczywiście płeć. I seks w tym znaczeniu jest Bożym pomysłem. Bóg stworzył nas w naszej płci, stworzył nas jako kobiety i mężczyźni. I pomysłem Boga jest także to, co nazywamy współżyciem seksualnym czy stosunkami seksualnymi. To także jest pomysł Boga. A Boże dzieła są dobre.

Seks jest Boskim błogosławieństwem w realizacji Bożego polecenia aby pomnażać Boże dziedzictwo. I czytamy w Księdze Rodzaju: „Po czym Bóg im błogosławił mówiąc do nich: <<Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną, abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi.>>”(Rdz. 1,28)

Mówiliśmy dziś, że jednym z celów dla małżeństwa jest również pomnażanie Bożego dziedzictwa i Bóg jest bardzo pomysłowy i mógłby wymyślić inne sposoby na posiadanie dzieci. Np. słynny bocian. Moglibyśmy wychodzić na balkon z chorągwią, machać w odpowiedniej porze. Bocian taki by zakołował, przyleciałby nam z zawiniątkiem, byśmy przyjęli i byśmy mieli dziecko. Albo moglibyśmy iść na takie specjalne pole, gdzie by rosło coś w rodzaju kapusty, gdzie byśmy takie rozgarnęli taka kapustę jak gdyby i byśmy wzięli do domu i karmili i wychowywali. Albo mogłyby dzieci rosnąć na drzewach - tak jak orzechy. Byśmy podchodzili, postukali: „O ten fajnie brzmi. Bierzemy tego.” A moglibyśmy tez zachodzić w ciąże przez zapylenie. Tak jak kwiaty, prawda? Czy drzewa. Ale Pan Bóg wymyślił coś fascynującego. Pan Bóg jest Autorem seksu. To Pan Bóg wymyślił stosunek seksualny. To Pan Bóg, kiedy stworzył Adama i Ewę, to wcale nie był zdziwiony, że robili te rzeczy. Pan Bóg wcale nie spojrzał z nieba i nie powiedział: „O rany! Co oni robią?!” To Pan Bóg jest Autorem seksu.

Aczkolwiek do dziś spotyka się jeszcze osoby, które mówią, że były uczone tego, że grzech pierworodny był związany właśnie ze współżyciem, że kiedy Adam i Ewa zaczęli współżyć, to wtedy grzech wszedł na świat. Więc kto tak uczy, to nie daj Panie Boże spotkać taką osobę.

Seks jest darem od Boga i jest przeznaczony dla naszej przyjemności. Chciałbym, żebyście podkreślili „naszej przyjemności”, ponieważ nie jest przeznaczony dla mojej, twojej przyjemności, ale naszej przyjemności. Seks jest Bożym wynalazkiem. Seksu nie wymyślił Hugh Hafner , który założył imperium Playboya. To jest Boży pomysł i Boży wynalazek.

Ale właśnie. Dla naszej, ale też dla przyjemności. Bóg wymyślił seks dla przyjemności.

I przeczytamy wam teraz dwa fragmenty z Księgi, która jest w Piśmie Świętym, a która jednocześnie uznawana jest przez znawców literatury za jedną z najbardziej erotycznych ksiąg starożytności. Jest to oczywiście Pieśń nad Pieśniami. Kiedy my czytamy tą Księgę jesteśmy pozbawieni tego niesamowitego napięcia erotycznego, który w tej Księdze się zawiera. Dlatego, że dla nas ten język symboliki Wschodu jest dosyć obcy. I już od lat czekamy na taką książkę pt. „Salomon o seksie” napisaną przez Jody’ego Dillow’a. Ona miała się ukazać już całe lata temu, była już nawet przetłumaczona, która krok po kroku ma nas przez tą Księgę przeprowadzić, właśnie pokazując te symbolikę Wschodu i dokładnie tłumacząc wszystkie przenośnie, porównania, te formy stylistyczne, które są w PnP użyte. Ale posłuchajmy kilku fragmentów:

„Oczarowałaś me serce, siostro ma, oblubienico, oczarowałaś me serce jednym spojrzeniem twych oczu, jednym paciorkiem twych naszyjników.  Jak piękna jest miłość twoja, siostro ma, oblubienico, o ileż słodsza jest miłość twoja od wina, a zapach olejków twych nad wszystkie balsamy! Miodem najświeższym ociekają wargi twe, oblubienico, miód i mleko pod twoim językiem, a zapach twoich szat jak woń Libanu.  Ogrodem zamkniętym jesteś, siostro ma, oblubienico, ogrodem zamkniętym, źródłem zapieczętowanym.  Pędy twe - granatów gaj, z owocem wybornym kwiaty henny i nardu: nard i szafran, wonna trzcina i cynamon, i wszelkie drzewa żywiczne, mirra i aloes, i wszystkie najprzedniejsze balsamy. [Tyś] źródłem mego ogrodu, zdrojem wód żywych spływających z Libanu.

Powstań, wietrze północny, nadleć, wietrze z południa, wiej poprzez ogród mój, niech popłyną jego wonności! Niech wejdzie miły mój do swego ogrodu i spożywa jego najlepsze owoce! Wchodzę do mego ogrodu, siostro ma, oblubienico; zbieram mirrę mą z moim balsamem; spożywam plaster z miodem moim; piję wino moje wraz z mlekiem moim. Jedzcież, przyjaciele, pijcie, upajajcie się, najdrożsi!”(PnP. 4,10- 5,1)

              Gdy Salomon mówi o tym, że wchodzi do ogrodu i spożywa tam plaster z miodem, naprawdę - nie mówi o tym, że miedzy grządkami urządza sobie piknik. On ma na myśli zupełnie co innego. Co, to mam nadzieję, że wszyscy wiemy i rozumiemy. I drugi:

              „Jak jabłoń wśród drzew leśnych, tak ukochany mój wśród młodzieńców. W upragnionym jego cieniu usiadłam, a owoc jego słodki memu podniebieniu. Wprowadził mnie do domu wina, i sztandarem jego nade mną jest miłość. Posilcie mnie plackami z rodzynek, wzmocnijcie mnie jabłkami, bo chora jestem z miłości. Lewa jego ręka pod głową moją, a prawica jego obejmuje mnie.”(PnP.2, 3-6)

              I tutaj ta Oblubienica, panna młoda tez nie mówi, że jest głodna, tylko mówi o swoim pożądaniu i ta pozycja, która jest tutaj opisana, kiedy lewa ręka pod moja głową, a prawica jego obejmuje mnie, dokładnie jest tu napisane pieści mnie. I cała ta Księga, to są opisy pieszczot, zbliżeń i stosunków seksualnych. Więc jest to Księga naprawdę niezwykła, przez cała Księgę utrzymuje się to właśnie silne, erotyczne napięcie. Bóg jest bardzo pozytywnie nastawiony, jeśli chodzi o seks. Jednocześnie ta Księga przysparzała sporo kłopotu teologom. Ponieważ to nie kwestionowana cześć Pisma Świętego, nigdy nie podważano kanoniczności tej Księgi i jednocześnie starano się znaleźć dla niej jakieś grzeczne i delikatne wytłumaczenie, mówiąc że jest to tylko księga symboliczna, że jest pokazana relacja miedzy Bogiem i Jego ludem. Miedzy Chrystusem i Kościołem i oczywiście możemy w tym aspekcie symbolicznym tak tę Księgę odczytywać, ale to, co bierze do ręki przeciętny czytelnik, to właśnie opis miłości fizycznej dwojga młodych nowożeńców.

 

              Mąż może radować się ciałem swojej żony.

„Jak piękne są twe stopy w sandałach, księżniczko! Linia twych bioder jak kolia, dzieło rąk mistrza. Łono twe, czasza okrągła: niechaj nie zbraknie w niej wina korzennego! Brzuch twój jak stos pszenicznego ziarna okolony wiankiem lilii. Piersi twe jak dwoje koźląt, bliźniąt gazeli. Szyja twa jak wieża ze słoniowej kości. Oczy twe jak sadzawki w Cheszbonie, bramy Bat-Rabbim. Nos twój jak baszta Libanu, spoglądająca ku Damaszkowi. Głowa twa [wznosi się] nad tobą jak Karmel, włosy głowy twej jak królewska purpura, splecione w warkocze. O jak piękna jesteś, jakże wdzięczna, umiłowana, pełna rozkoszy! Postać twoja wysmukła jak palma, a piersi twe jak grona winne. Rzekłem: wespnę się na palmę, pochwycę gałązki jej owocem brzemienne. Tak! Piersi twe niech mi będą jako grona winne, a tchnienie twe jak zapach jabłek. Usta twoje jak wino wyborne, które spływa mi po podniebieniu, zwilżając wargi i zęby.”(PnP. 7, 2-10) I popatrzcie, autor był tutaj odważny, ja bym bał się tak powiedzieć, mówi: „Nos twój jak baszta Libanu”, musiał być to całkiem porządny nos, prawda? Albo mówi: „Brzuch jak stos  ziarna”, ja bym  tak nie powiedziałJ Popatrzmy jaki jest kierunek opisu wybranki. Zaczyna się od nóg, niektórzy mówią, że  to jest tak jak mężczyźni patrzą na kobiety, od dołu do góry i czym się kończy opis. Opis kończy się pewnym postanowieniem; „rzekłem wespnę się na palmę” czyli ogląda, ogląda i jest decyzja; przystępujemy do akcji.

Przy czym nie chodzi mu znowu o chodzenie po drzewach.

 

              „Miły mój śnieżnobiały i rumiany, znakomity spośród tysięcy. Głowa jego - najczystsze złoto, kędziory jego włosów jak gałązki palm, czarne jak kruk. Oczy jego jak gołębice nad strumieniami wód. Zęby jego wymyte w mleku spoczywają w swej oprawie. Jego policzki jak balsamiczne grzędy, dające wzrost wonnym ziołom. Jak lilie wargi jego, kapiące mirrą najprzedniejszą. Ręce jego jak walce ze złota, wysadzane drogimi kamieniami. Tors jego - rzeźba z kości słoniowej, pokryta szafirami. Jego nogi - kolumny z białego marmuru, wsparte na szczerozłotych podstawach. Postać jego [wyniosła] jak Liban, wysmukła jak cedry. Usta jego przesłodkie i cały jest pełen powabu. Taki jest miły mój, taki jest przyjaciel mój, córki jerozolimskie!” (PnP. 5, 10-16)

              I od czego zaczyna się tutaj opis? Z której strony? Od głowy. Mężczyźni mówią, że nie wiadomo po co i dlaczego tyle czasu spędza na tej głowie, prawda…

              Ale to pokazuje w jaki sposób reaguje kobieta, jak patrzy, co zwraca jej uwagę, przede wszystkim twarz, oczy, wyraz jego twarzy.

              Ale ta końcówka jest zupełnie niezrozumiała, bo mówi: „taki jest miły mój, koleżanki” przedstawia.

Chwali się.

Św. Paweł pisze, że żona nie rozporządza W odpowiedzi własnym ciałem, lecz jej mąż, podobnie też mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. Nasze ciała właśnie są przeznaczone po to, miedzy innymi, żebyśmy nimi sobie służyli i nawzajem nimi sprawiali sobie przyjemność. I właściwie w dużej liczbie Ksiąg Pisma Świętego, znajdujemy odniesienia do seksu i są to odniesienia bardzo, bardzo pozytywne. Czasem wręcz nakazowe, czasem zachęcające do współżycia seksualnego w obrębie małżeństwa. Tylko w obrębie małżeństwa seks jest bardzo chwalony przez Boga i bardzo pozytywnie traktowany.

              A więc Bóg zaplanował współżycie po to, by służyło rozmnażaniu, ale także by było źródłem radości i przyjemności. Także bardzo dobre dla zdrowia.

              Ale bardzo wiele małżeństw ma problem w dziedzinie seksualnej i z tego, co wiadomo, to zdecydowana część tych problemów wynika wcale nie z rzeczywistych problemów w seksie ale z problemów w relacji miedzy mężem a żona i w samym patrzeniu na seks. W samym podejściu do spraw współżycia.

              Satysfakcjonująca relacja jest rezultatem - skutkiem satysfakcjonującej więzi między małżonkami. A ta satysfakcjonująca więź jest rezultatem w małżeństwie, w którym równoważą się trzy aspekty miłości.

Mamy trójkąt i jednym z tych boków jest przyjaźń, drugim jest namiętność i oddanie.

To są właśnie te elementy miłości, różne aspekty miłości małżeńskiej, aspekty niezbędne w małżeństwie, po to, żeby całe małżeństwo mogło dawać nam frajdę.  I bez którejkolwiek z tych części, nasza miłość małżeńska będzie po prostu niepełna, będzie jakaś dziura.

              Pozastanawiajmy się przez chwilę czym są te elementy.

Przyjaźń. Przyjaciel kocha w każdym czasie a bratem staje się w nieszczęściu. Przyjaźń musi być w małżeństwie, przyjaźń jednym z tych szczególnie istotnych elementów, które łączą męża i żonę. Co się zawiera w przyjaźni, czym jest przyjaźń? To jest ta bardzo, bardzo szczególna relacja, która daje nam świadomość, że jesteśmy razem, że możemy na siebie liczyć w dobrych i złych chwilach. W łatwych i trudnych. To jest lojalność, serdeczność, poczucie bezpieczeństwa. To są wspólne żart, wspólne wygłupy, wspólne wycieczki. Wspólny śmiech i wspólny smutek. To jest to bycie razem, wcale nie zabarwione seksualnie, ale to zwykłe takie kumplowskie przebywanie ze sobą. To jest dzielenie się swoimi myślami, swoimi marzeniami, swoimi przeżyciami. To są konflikty i ich rozwiązywanie. To jest ta zwykła więź, która jest nam tak bardzo, bardzo potrzebna. O która jest tak bardzo, bardzo trudno, dlatego, że dzisiaj żyjemy w czasach, które w sposób naturalny nas od siebie oddzielają  i nie sprzyjają budowaniu przyjaźni. Większość czasu spędzamy oddzielnie, większość czasu mąż i zona spędzają w miejscach pracy. Spotykamy się z reguły na krótko, z reguły zestresowani, z reguły każdy z nas zajęty jest jakimiś swoimi odpowiedzialnościami, czynnościami. I dlatego słuchajcie o przyjaźń musimy zawalczyć, to musi być bardzo świadome z naszej strony działanie, które będzie sprzyjało budowaniu przyjaźni. Dlatego chcemy was zachęcać do tego, żebyście wykorzystywali czas w taki sposób, że jeśli tylko możecie przebywać razem. Przebywajcie razem. Marek mówił o tych naszych  wspólnych znajomych, którzy robią sobie wieczorem swoje wieczorne, rytualne kakao. Wiedzą oni, że w ciągu dnia nie mają dużo czasu, żeby spędzać ze sobą, ale wieczorem, kiedy dzieci są już spacyfikowane, śpią. To oni siadają, piją  to kakao. Inni zaczynają dzień od wspólnej kawy, od modlitwy, od podzielenie się tym, co ich w ciągu dnia czeka. Jeśli ktoś z was ma jakąś pasję, ma jakieś hobby, to zachęcam, żeby druga osoba, nawet jeśli jest nie specjalnie jest tym zainteresowana spróbowała w tym towarzyszyć. My musimy wydzierać czas, musimy wydzierać okazje w życiu, musimy wydzierać okazje, do tego, żebyśmy mogli być i przebywać razem. Nie narażajmy przyjaźni na szwank, przez np. oddzielne wyjazdy, gdzieś tam na wakacje na weekendy. To jest obecnie przez niektóre prądy popularyzowane; to, że wakacje oddzielnie przydadzą nam się, odpoczniemy trochę od siebie. A poza tym dzieci- dzieciom trzeba zapewnić opiekę.  Więc tydzień będzie mama, tydzień będzie tata. Dla dzieci, tez będzie lepsze to, że będą tylko tydzień na wyjeździe, ale za to z mamą i z tata. Ale i dla nas też to będzie lepsze.

              Szczególnie tez chcę zachęcić osoby, które w jakiś sposób związane są z pracą, np. typu poradnictwo. Jeśli ktoś z was jest w szczególny sposób zaangażowany, w takie sytuacje, kiedy ludzie przychodzą do was się zwierzać. To zachęcamy was do tego, żebyście zawsze mieli przy sobie osobę. Inną, drugą. Która szczególnie, jeśli przychodzi się zwierzać czy radzić osoba płci przeciwnej, zachęcamy was do tego, żeby wam towarzyszył wasz współmałżonek, albo inna osoba z pracy, ale żebyście nie zostawali sami w sytuacji takiej, kiedy zwierza się  czy prosi o radę osoba płci przeciwnej. I w ogóle to jest ogromne zagrożenie, to jest ogromne zagrożenie w pracy, gdzie spędzamy dużo czasu  i kiedy taką naturalna tendencją jest, że od czasu do czasu ktoś przychodzi, jakaś nieszczęśliwa, porzucona, zawiedziona kobieta i zaczyna wyżalać się. Np. mężczyźnie, jak to jest jej źle i smutno. I bardzo często wtedy właśnie dochodzi do takich momentów kiedy jest takie właśnie poklepanie po plecach, otarcie łez. Czasem niestety kończy się to tragicznie.

A muszę wam powiedzieć, że to małżeństwo o którym mówiliśmy na początku, które pojednało się, wzięło ponowny ślub po konferencji. To jest właśnie małżeństwo, które spotkało się z nami dzięki temu, że jeszcze inne małżeństwo było na konferencji na której właśnie o tym mówiliśmy, żeby nie udzielać porad osobom innej płci. I wtedy. Kiedy kobieta, żona z rozbitego małżeństwa szukała pracy, trafiła do pracodawcy, którym był ten chłopak, mężczyzna, który był na tej konferencji i zaczęła mówić o smutnej i trudnej sytuacji, to wówczas ten mężczyzna, pracodawca powiedział: „Przepraszam ale ja nie chciałbym z panią rozmawiać o pani sprawach prywatnych. Proszę  porozmawiać z moją żoną.” Skontaktował ją z żoną, żona podzieliła się z nią Ewangelią, zaprosiła ją  na miedzy innymi, także na konferencję i potem to małżeństwo zeszło się razem.

Ale w każdym razie, to, co jest najważniejsze, to żebyśmy nie narażali naszej przyjaźni na szwank, przez to, że będziemy wchodzić w bliższe relacje z innymi osobami przeciwnej płci.  I w sposób świadomy musimy naprawdę się zabrać za budowanie przyjaźni, za spędzanie czasu razem. To jest może trochę w taki nie naturalny sposób, ale słuchajcie, jest to bardzo, bardzo ważne.

Oddanie. Czym jest oddanie, najłatwiej wyrazić przez definicję miłości, którą Bóg ma do nas. Przyjaźń oczekuje czegoś w zamian, przyjaźń musi być oparta na rewanżu, bo trudno przyjaźnić się z kimś, kto nie chce przyjaźnić się z nami. Trudno spędzać czas z kimś, kto od nas ucieka. Natomiast oddanie możemy praktykować zawsze. Od teraz. Od tej chwili. Niezależnie od postawy naszego współmałżonka. Oddanie to po prostu rezygnacja z siebie, to poświęcenie siebie dla tej drugiej osoby. To jest rezygnacja z egoizmu, z tego dbania o własne korzyści, o których mówił Marek. Oddanie to wyrzucenie śmieci bez proszenia, to zajęcie się dziećmi, kiedy widzę, że współmałżonek jest zmęczony, to rezygnacja z własnego odpoczynku, to towarzyszenie do lekarza w czasie jakiejś nieprzyjemnej wizyty, to zmywanie naczyń poza kolejnością. Oddanie to cały szereg tych drobnych, takich spraw. Bardzo drobnych, które mogą przez długi czas pozostać niezauważone, a w którymś momencie zaczynają bardzo procentować.

Namiętność.   „Znajduj radość w żonie młodości. Przemiła to łania i piękna kozica, jej piersią upajaj się zawsze, w miłości jej stale czuj rozkosz!”(Prz. 5, 18b-19) Jest to werset z Księgi Przysłów, nie tylko jak widać Pieśń nad Pieśniami mówi o rozkoszowaniu się sobą wzajemnie. I są to często polecenia, a nie tylko propozycje.

I namiętność jest tym, co gaśnie, co w miarę upływu lat może zgasnąć. Dlatego namiętność musimy podtrzymywać, znów: w świadomy sposób musimy pracować nad naszą namiętnością. Jak? To, do czego zachęcamy, to żebyście podtrzymywali cały czas bliski kontakt fizyczny. Bo wiecie. Narzeczeni, to chętnie usiedliby na jednym krześle, przeplatają sobie ręce młode małżeństwa. Natomiast po jakimś czasie jesteśmy coraz dalej i dalej. Kiedyś był taki humor: Narzeczeni jadą razem na skuterze- trzymają się mocno, potem młode małżeństwo ma malucha i tacy przyciśnięci do siebie i potem coraz bardziej idą w lata i maja Audi i każdy siedzi z innej strony. To chyba tak troszkę jest i kiedy jesteście gdzieś na przyjęciu z ludźmi, siadajcie obok siebie, trzymajcie się  za ręce, jeśli już przestaliście, to zacznijcie. To jest bardzo ważne. Jeśli przechodzicie obok siebie, nie mijajcie się jak powietrze. Dotknijcie się, to nie jest straszne.

              Zadbajmy o miejsce, gdzie śpimy, żeby był odpowiedni wystrój, kolorystyka, temperatura, wygodne łóżko, żeby była może atmosfera- jeśli ktoś lubi świece. Zadbajmy o atmosferę. Nam mężczyznom nie jest to tak bardzo potrzebne. Nam mężczyznom, słyszałem, że nie przeszkadza jak jest na tym stoliczku rozłożony silnik do kosiarki. I brakuje jakiegoś łożyska, więc on tam sobie przez kilka tygodni jest rozłożony. Dlatego zachęcamy, żeby zadbać o to miejsce.

Zadbajmy także o higienę. Okazuje się, że kobiety są bardziej wyczulone na zapachy i niestety często zdarza się tak, że mężczyźnie nie przeszkadza zapach własnego potu. W związku z tym mężczyźni mniej chętnie się myją. I niektóre kobiety mówią: „No ja ostatecznie chciałabym już współżyć, ale on się nie myje.” Więc wiele razy mieliśmy sygnały. Jeżeli możecie to mówicie, żeby się myć. I żeby zmieniać bieliznę. Okazuje się, że w Polsce średnio mężczyzna zmienia majtki raz na 8 dni. Słuchajcie mężczyźni patrzą: „Ej jeszcze pociągną”J A poza tym zachęcamy, żeby ta bielizna, którą się nosi była dobra, bo wiecie- w Polsce mamy taka dziwną schizofrenię, dziwny taki podział. Są takie dwa stany w domu, kiedy nie ma nikogo w domu, to znaczy, kiedy jest tylko żona, mąż i ewentualnie dzieci -i kiedy są goście. I kiedy są goście to wyciągamy lepsze talerze, lepsze sztućce, lepsze jedzenie. Mamy krzesła specjalne, czasem nakryte, czy pewne meble są nakryte. Natomiast, kiedy nie ma nikogo w domu, to używamy wszystkich gorszych rzeczy. Bielizna należy do rzeczy, kiedy nie ma nikogo w domu. No nikt nie widzi poza mężem i żoną, w związku z tym panowie noszą takie poprzecierane „majtadały” z dziurami, przepraszam, na pośladkach. Więc radze to dzisiaj po powrocie do domu wyrzucić. Natomiast jest dużo fajnej bielizny i czasem panowie patrzą na takie piękne, różne plakaty, reklamy z paniami w takiej pięknej bieliźnie i tak sobie myślą: „Oj żeby moja żona taką bieliznę miała.” A żony idąc i patrząc na ten sam plakat: „Oj żebym ja taka bieliznę miała, ale droga jak licho.” I  jedno i drugie chciałoby, żeby w domu taka piękna bielizna była, no ale jakoś nikt nie może się zdobyć, żeby to kupić. Więc zachęcamy panowie, kupcie swoim żonom coś takiego ładnego, coś w czym chcielibyście ją widzieć. I kiedyś na którejś konferencji mówiliśmy o tym i nagle pewien mężczyzna krzyknął: „O jejku a co moja żona by na to powiedziała!” A ona tak patrzyła: „A ja to bym chciała.” I to jest tak trochę jak z tą bułeczką; jedno chce, drugie chce, ale żadne się nie wyrwie. I tak w tych barchanowych nieszczęściach wegetują przez wiele lat.

Sytuacja jest taka, dlatego, że 30% małżeństw w Polsce w ogóle nie rozmawia ze na temat seksu. Nie ma w ogóle żadnej wymiany informacji. W tej dziedzinie jesteśmy bardzo różni od siebie. Pan Bóg stworzył nas różnymi i innymi i niektórzy mówią- trzeba postępować w sposób naturalny. Wtedy to nie jest dobra rada, dlatego, bo jeśli postępuje w sposób naturalny wobec mojej żony, to staram się robić takie rzeczy, które sprawiają raczej mi przyjemność, mając nadzieję, że te rzeczy również jej sprawia przyjemność. Niestety tak nie jest. Jesteśmy bardzo inni i potrzebujemy komunikacji i porozumiewania się w tej dziedzinie. Problem jest taki, że jest to dziedzina bardzo wrażliwa; gdzie łatwo być zranionym, gdzie łatwo nadużyć zaufania, gdzie łatwo być wyśmianym. Dlatego zachęcamy was do bardzo ostrożnego i łagodnego komunikowania się w tej dziedzinie, żeby w żadne sposób nie oceniać, nie krytykować tego, co powie wasza żona czy wasz mąż. Jeśli skrytykujecie, wyśmiejecie, to prawdopodobnie będzie to ostatni raz, kiedy wasza żona czy mąż otworzyli się w tej dziedzinie. A to otwarcie jest rzeczywiście bardzo, bardzo potrzebne. Dlatego, że przez wiele lat, wiele małżeństw żyje  poczuciu niezaspokojenia i tylko rozwija się w sferze marzeń, co często także doprowadzać może po prostu do grzechu. Dlatego bardzo ważne jest to, żebyśmy jako małżeństwa chrześcijańskie naprawdę rozwijali się w dziedzinie seksu, żebyśmy korzystali z tego daru, który dał nam Bóg, on dał nam go nam i możemy się nim cieszyć.

Zauważcie ile jest pozycji seksualnych. Dużo! Ja widziałem książkę, w której jest dziewięćdziesiąt-kilka. Niektórzy mówią, że jest jedna na każdy dzien. One niektóre różnią się tylko ułożeniem dłoni. Ale każdym razie okazuje się, że ponad 75% Polaków stosuje mniej niż 3 pozycje w ogóle. Więc niektórzy mówią, że Polacy to jest pod tym względem bardzo nudziarski naród. Także zachęcamy was do tego, żeby może nie wszystkie 96, bo to już rzeczywiście wymaga zupełnie jakiejś cyrkowej akrobacji, ale żebyście rozwijali swoje umiejętności.

Wracając jeszcze do rozmów, okazuje się że 78% mężczyzn twierdzi, że się uprawia w małżeństwie seks z taką częstotliwością, jak tego pragnie. Czyli ogromna większość mężczyzn. Natomiast kobiety mówią zupełnie co innego; 52% mówi, że uprawia seks za rzadko, a 23% zamężnych kobiet twierdzi, że uprawia seks za często. Jest ogromny brak porozumienia. Dlatego ten rozkład procentów rozkłada się w ten sposób. Ponieważ w naszej kulturze, to mężczyzna inicjuje w zasadzie współżycie seksualne.

Uważajmy na filmy erotyczne i pornograficzne. One nie powinny służyć do rozwijania namiętności, bo to prowadzi do uzależnienia od pism i od filmów. Wiele osób, bez wstępnego pobudzenia pornografią, nie może normalnie już współżyć ze swoimi żonami.

Bóg dał seks małżeństwu i tylko małżeństwu . To jest prezent dla nas od Pana Boga. Nie interesuje nas, co robią inni, nie interesuje nas jakie głupstwa pokazują w TV. Seks jest naszym darem, dla nas darem. Możemy w tej dziedzinie rozwijać się, sprawiać sobie przyjemność, ale tylko w obrębie małżeństwa.

Dbajmy o atmosferę namiętności, ponieważ coś niepielęgnowanego może umrzeć śmiercią naturalną, dbajmy o atmosferę romantyzmu i rozmawiajmy ze soną o tym, co jest dla nas cenne, miłe, warte, dobre- także w tej dziedzinie. Nie zgadujmy. Mnie bardzo zaintrygowały wyniki takiego badania; co jest najważniejszym wspomnieniem w sercu mężczyzny. I pierwszym i najważniejszym wspomnieniem, najgłębszym w sercu mężczyzny nie jest ani pierwszy pocałunek, nie są ani pierwsze pieszczoty, nie jest akt seksualny, nie są oświadczyny, nie jest ślub, nie jest narodzenie pierwszego dziecka…największym i najważniejszym wspomnieniem w sercu mężczyzny (statystycznego mężczyzny) jest moment kupienia swojego pierwszego samochodu.

Kiedyś po jednej z konferencji, przyszło takie jedno małżeństwo i powiedzieli, że brali udział w rekolekcjach, w których zostali zachęceni, żeby oddać Bogu to, co mają najcenniejszego. I potem rozmawiali między sobą . Ta żona mówi do męża: „Wiesz skarbie ja oddałam Bogu ciebie, bo to jest najważniejsze co ja mam. A Ty co oddałeś?” A on się tak zmieszał: „Naszego Mini Morrisa”. Ten przykład pokazuje jak bardzo inni jesteśmy. Dla mężczyzny więź z ukochaną kobietą ma zupełnie inny wymiar, jest inaczej oceniana, ma inne wartości, dlatego musimy wzajemnie rozmawiać, poznawać się wzajemnie, po to by móc zaspokajać swoje potrzeby, pragnienia.

I my podkreślamy słowa: musimy, powinniśmy. Nie dajemy w tym momencie konkretnych porad „jak”, dlatego, że dla każdego z nas będzie to troszeczkę co innego, albo bardzo co innego. Niektórzy z nas mają bardzo silne zahamowania, być może będziemy musieli usiąść w zaciemnionym pokoju, wziąć się za ręce i z zamkniętymi oczami powiedzieć sobie naprawdę o jakiś swoich marzeniach, pragnieniach, tęsknotach czy dążeniach. Niektórzy z nas są bardziej śmielsi i łatwiej im przychodzi komunikacja. Ale przekroczcie  tą barierę własnych zahamowań, dlatego, że inaczej będziecie żyli w sytuacji niezaspokojenia potrzeb, które macie, które możecie zaspokoić w obrębie małżeństwa.

Mamy drugi, podobny trójkąt, on ilustruje coś takiego, że przyjaźń i namiętność rodzą dobre środowisko do rozwoju romantyczności, przyjaźń i oddanie rodzą wspólnotę w małżeństwie i namiętność i oddanie rodzą środowisko intymności. Jeżeli zabraknie któregokolwiek z tych czynników; przyjaźni, namiętności albo oddania, odbije się to na naszej relacjo w małżeństwie. Będzie albo nuda- jeżeli zabraknie namiętności, a jeśli zabraknie przyjaźni, relacja będzie płytka, powierzchowna i seks będzie łatwo raniący, brak oddania- to seks będzie zajęciem ryzykownym i relacja będzie tez słaba.

Relacja seksualna może być w małżeństwie polepszona, kiedy małżonkowie zrozumieją różnicę w sferze seksualnej, występującą miedzy kobietami i mężczyznami.

W tabelce. Koncentracja mężczyzn. Mężczyźni są skoncentrowani na aspekcie fizycznym, mężczyźni chętnie reagują czy lepiej widza kobiety w aspekcie właśnie fizycznym. Dlatego zwracają większa uwagę na zewnętrze kobiet. Są tez skoncentrowani na szczegółach, Mówiliśmy o pewnym szufladkowani u mężczyzn. Dla mężczyzn seks jest pewna dziedziną wyizolowaną życia i nie ma wielkiego związku z innymi sprawami. Dlatego, jeśli poczują się pobudzeni, mogą wszystkie inne sprawy odłożyć na bok i zająć się seksem.

Natomiast kobiety skoncentrowane są na relacji, na związku, na całości. Świat kobiety jest całością. Jeśli jest nie w porządku coś z dziećmi, z rodziną, coś złego dzieje się w pracy, a przede wszystkim jeśli coś złego dzieje się miedzy mężem i żoną, wtedy bardzo trudno jest kobiecie przełączyć się, swoją uwagę i myśleć o seksie czy właśnie współżyć z mężem. Seks dla kobiety jest elementem całości. I często mężczyźni nie łącza swoich słów wypowiedzianych o godzinie 17.00; „Ciekaw jestem, kiedy powycierasz te kurze z półek.” Ze słowami żony o godzinie 22.30; „Nie kochanie, nie mam ochoty na te sprawy.” Dla kobiet, to w jaki sposób mąż do niej mówi, co do niej mówi jest bardzo, bardzo istotne. To nie to, co się dzieje tuż przed aktem seksualnym, ale dla żony jest istotne to, co się dzieje klika godzin przed aktem seksualnym, nawet kilka dni. Dlatego mamy książkę „Seks zaczyna się w kuchni”, a nie w sypialni.

Pobudzenie. Kobiety pobudzają się przez ciało, a więc przez widok, zapach i działanie. Mężczyźnie wystarczy zobaczyć choćby skrawek nagiego ciała kobiety aby zacząć myśleć już o „tych” sprawach. Niektóre zapachy tez wpływają pobudzająco na mężczyzn, no i sama akcja seksualna potęguje  w nich pobudzenie seksualne. Dlatego też mężczyźni lubią kochać się przy zapalonym świetle. Jeśli chodzi o widok, 83% oglądaczy pornografii w Internecie, to są to mężczyźni, to do mężczyzn w zasadzie jest skierowana pornografia, bo to oni przez wzrok pobudzają się.

Natomiast dla kobiet bardzo ważna jest osobowość, mniej ważne jest to, jak mężczyzna wygląda, znacznie bardziej istotne jest to, kim jest dla niej, jaka jest miedzy nimi relacja. I może się zdarzyć tak, że mężczyzna w sobotę, pusty dzień, dzieci nie ma, on się właśnie umył, jego czas na kąpiel przyszedł J, umył się i wychodzi w całej swojej męskiej okazałości z łazienki, myśląc, że zrobi wrażenie na żonie, a ona rzuca mu ręcznik: „okryj się kochanie”.

Poza tym większość kobiet jest wrażliwa na dotyk  i tutaj bardzo ważna wydaje nam się sprawa. Kiedy spotykamy się szczególnie z młodymi ludźmi, to prawie zawsze (właściwie zawsze) pada pytanie, gdzie kobiety mają sfery erogenne, bo oni chcieliby wiedzieć, gdzie jest ten guzik, który się naciska, żeby to zadziałało. Tymczasem wszyscy zdajemy sobie sprawę z tzw. mapy sfer erogennych, ale tez musimy zdawać sobie sprawę, że ta mapa jest czymś bardzo względnym. Dlatego, że tak naprawdę każda kobieta ma swoją własną mapę i tę mapę powinien odkryć jej mąż. Niektóre kobiety mają te sfery erogenne w zupełnie nieprzewidywalnych miejscach i tutaj nic wam nie będę podpowiadać, tylko musicie sami spróbować znaleźć, odkryć te mapę swojej żony. I to właściwie mężczyzna decyduje o tym czy żona stanie się rzeczywiście kobietą czy odkryje swoja kobiecość. I to tak naprawdę od mężczyzny zależy jaką żona stanie się kochanką.

I wreszcie słowa. Kobiety są bardzo wrażliwe na słowa, na brzmienie słów, na ton w jakim mąż zwraca się do zony, zarówno w czasie samego aktu seksualnego, jaki i wcześniej.

...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kosz-tkkf.pev.pl
  •