0658. Graham Lynne - Arabski sen(1), harlequin

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Lynne GrahamArabski senTłumaczenie:Dorota Viwegier-JóźwiakROZDZIAŁ PIERWSZYZarif był znudzony. Ponętne kształty kochanki przestały na niego działać.Kobieta siedziała nago wśród rozrzuconej pościeli i przeglądała się w lustrze.Mlecznobiałą szyję zdobił przepiękny rubinowy wisiorek na złotym łańcuszku.– Jesteś bardzo hojny. Dziękuję. – Odwróciła się ku niemu i przymilniezmrużyła oczy.Odpowiedział jej półuśmiechem i poprawił krawat.Lena nie była głupia. Wiedziała, że cenny drobiazg jest pożegnalnymprezentem i że wkrótce będzie musiała opuścić luksusowy apartament w Dubajui wyruszyć na poszukiwanie kolejnego bogacza łasego na jej wdzięki.W sytuacji Zarifa seks nie był problemem. Do sypialni zapraszał jednakwyłącznie amatorki, a romanse opierały się na jasnych zasadach. On zapewniałkobietom komfortowe życie, one zaś z wdzięcznością zaspokajały jego potrzeby.Kobiety te wiedziały, co to dyskrecja, i rozumiały, że nagłośnienie sprawyw mediach byłoby ze wszech miar nierozsądne.Zarif miał więcej powodów, by dbać o publiczny wizerunek bardziej niż innimężczyźni w jego wieku. Gdy ukończył dwanaście lat, został królem Vashir. Doczasu osiągnięcia pełnoletności władzę w jego imieniu sprawował wuj pełniącyfunkcję regenta. Zarif był ostatnim z rodu feudalnych władców, którzy mieliprawo zasiadać na szmaragdowym tronie w starym pałacu. Vashir miał bogatezłoża ropy naftowej, ale był bardzo konserwatywnym krajem i gdy tylko Zarifnapomykał o konieczności wejścia w końcu w dwudziesty pierwszy wiek,spotykał się z oporem Rady złożonej z dwunastu szejków, z których każdy dawnotemu przekroczył sześćdziesiątkę. Rada zwracała się do niego z prośbąo przemyślenie pomysłu, a on za każdym razem przyznawał jej rację.– Będziesz się żenił? – zapytała Lena dość niespodziewanie, by po chwilispojrzeć przepraszająco. – Wybacz, to nie moja sprawa.– Prawdopodobnie niedługo – rzucił. Następnie wygładził dłońmi marynarkęi ruszył w stronę drzwi.– Twoja żona będzie prawdziwą szczęściarą.Zarif zmarszczył brwi i nacisnął klamkę. Jeszcze w windzie zastanawiał sięnad tym, co powiedziała Lena. Szczęście nie było wpisane w historię małżeństwzawieranych przez jego przodków. Zwykle małżeństwa były aranżowanei rodziło się w nich mało dzieci. Zarif też był jedynym dzieckiem swojej matki.Miał dwadzieścia dziewięć lat i był singlem, a właściwie wdowcem. Jego żonaAzel i ukochany syn Firas zginęli w wypadku samochodowym siedem lat temu.Być może także z tego względu Rada traktowała go trochę łagodniej.Po śmierci żony i syna Zarif myślał, że nigdy nie otrząśnie się z tak wielkiejstraty. Każdy szanował jego prawo do żałoby, ale on wiedział, że ciążą na nimobowiązki i nie może odkładać kolejnego małżeństwa w nieskończoność. Musiałzapewnić krajowi następcę tronu. Jednak wcale nie miał ochoty powtórnie siężenić. Pogodził się już ze swoją samotnością, a nawet ją polubił.Prywatnym odrzutowcem wrócił do Vashir. Przed lądowaniem zmieniłszykowny garnitur na tradycyjny strój arabski, składający się z długiej białejtuniki, beżowej peleryny i nakrycia głowy. Był gotowy do uroczystości otwarcianowego muzeum w centrum stolicy królestwa. Dopiero po spełnieniuobowiązków głowy państwa będzie się mógł zaszyć w starym pałacu, który byłjego prywatną rezydencją ukrytą wśród w bujnej zieleni otaczających jąogrodów. Nie dorównywała co prawda nowoczesnemu pałacowi, który jakiś czastemu wzniesiono po drugiej stronie miasta i który pełnił funkcję siedziby rządu,ale Zarif wychował się tutaj i nie chciał go opuszczać.Teraz, gdy jego wuj Halim chorował, Zarif poświęcał mu mnóstwo czasu. Podwieloma względami wuj zastępował mu ojca, którego Zarif nigdy nie miał okazjipoznać. Halim był skromnym i łagodnym człowiekiem. Nauczył go wszystkiego,co było potrzebne do sprawowania władzy: sztuki negocjacji, samodyscyplinyi sprawiedliwości.W gabinecie Zarif zastał swojego doradcę finansowego i księgowego Yamana.W przeciwieństwie do przyrodnich braci, którzy wyrobili sobie nazwiskaw świecie finansjery, Zarif niezbyt interesował się ekonomią. Ze względu nazłoża ropy Vashir stał się zamożnym państwem na długo przedtem, zanim sięurodził, toteż dorastał otoczony bogactwem. Czuwanie nad majątkiemprzyszłego władcy powierzono Yamanowi.– Czy coś się stało? – zapytał Zarif, nieco zaskoczony. Yaman rzadko pojawiałsię bez zapowiedzi.– Jest pewna sprawa. Uznałem, że wasza wysokość musi o niej wiedzieć –powiedział Yaman z grobową miną.– Słucham. – Zarif oparł się o krawędź biurka. Ciemne oczy wpatrywały sięw doradcę.Yaman nieznacznie się skrzywił.– Chodzi o pożyczkę, której udzielił pan Jasonowi Gilchristowi trzy lata temu.Zarif wyprostował się, słysząc nazwisko przyjaciela z dawnych lat. Jednaksłowa Yamana przywołały w jego pamięci obraz siostry Jasona, Eleonory. Byłaprześlicznym stworzeniem o złocistych, układających się w miękkie fale włosach,szafirowych oczach i smukłych nogach gazeli. Zarif zachmurzył się. W jegouszach wciąż rozbrzmiewało raniące pożegnanie, jakim go uraczyła, gdy widzielisię po raz ostatni.„Jestem Angielką. Nie mogłabym żyć w kulturze, która traktuje kobiety jakobywateli drugiej kategorii. Zresztą, czy ja wyglądam na przyszłą królową?”Zarif westchnął i przykre wspomnienie zbladło.– Jakieś problemy? – zapytał, wkładając dużo wysiłku w to, by głos zabrzmiałnaturalnie.Ella weszła do pogrążonego w ciszy domu. Była tak zmęczona, że jedynie siłąwoli powstrzymywała się od zamknięcia powiek i dojścia do łóżka zupełnie poomacku.Spod drzwi prowadzących do salonu przezierało światło. Jason jeszcze niespał. Na palcach przemknęła obok zamkniętych drzwi. Nie czuła się na siłach,by odbyć kolejną kłótnię ze swoim porywczym bratem. W kuchni panowałbałagan. Stół był zastawiony talerzami. Krzesła wciąż stały poodsuwane,w takiej samej pozycji, w jakiej wszyscy je zostawili, zrywając się na równe nogi,gdy Jason powiadomił rodzinę o bankructwie.Ella nie chciała rozpamiętywać tego smutnego wydarzenia i od razu zabrałasię do sprzątania.Bez rodziców dom nie wydawał się już tak przyjazny jak dawniej.Przypomniała sobie matkę leżącą bez ruchu na szpitalnym łóżku, bladą i naglepostarzałą, i ojca, którego ramionami wstrząsał szloch. Łzy napłynęły jej dooczu. Szybko zamrugała powiekami, by się nie rozpłakać. Użalanie się nad sobąi tak nie odwróci biegu wydarzeń.Horror minionych czterdziestu ośmiu godzin osiągnął w tej chwili ciężartrudny do uniesienia. A wszystko zaczęło się, gdy Jason ogłosił, że rodzinnafirma stoi na skraju bankructwa, a dom ich rodziców, w którym wszyscy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kosz-tkkf.pev.pl
  •